Nasze wrażenia po targach VICENZAORO

Czym trudniejsza sytuacja w branży jubilerskiej, tym trudniejsza praca na targach. Co tu zamawiać, gdy prawie nic się nie sprzedaje. Jeżeli już się sprzedaje to medalik i łańcuszek najczęściej gramowy, no ewentulanie do 1,5 grama. Wchodząc na stoiska zagranicznych producentów czy to włoskich, tureckich czy też hiszpańskich słyszymy prawie zawsze te same słowa: dlaczego nie chcecie zamawiać, gdy w waszym kraju jest tak dobrze. Trudno im wytłumaczyć, że wskaźniki gospodarcze nijak się mają do sprzedaży biżuterii.

Po przyjeździe do Vicenzy tradycyjne pierwsze kroki skierowaliśmy do tamtejszych hurtowni biżuterii. Niespodzianki nie było. Tak jak zakładaliśmy ich oferta była bardzo słaba. Stare przestarzałe wzory, bardziej nadające się na rynek arabski trochę drobnicy, która w naszym kraju się już nie sprzedaje oto wizerunek włoskiego rynku hurtowego. Raczej z sentymentu wybraliśmy trochę towaru. Na tym zakończyliśmy fazę początkową naszej wyprawy przechodząc do drugiej - dojazdu na targi.

Już sam dojazd wprawił nas w zdumienie. Bez żadnych korków i postojów dojechaliśmy na parking targowy, gdzie w dowolnej części mogliśmy zostawić samochód. Pobranie wejściówki i skorzystanie z szatni odbyło się bez problemu. W poszczególnych halach na korytarzach mniej czy więcej ludzi - przyypuszczalnie wystawców, gdyż poszczególne stoiska świeciły pustkami.

Po odwiedzeniu znajomych firm przyszedł czas na realizację głównego celu wyjazdu - zamawiania towaru. To co rzucało się w oczy to dominacja biżuterii ażurowej wycinanej laserem. Może i prezentuje sie ona okazale, ale my mamy już doświadczenie w jej sprzedaży. Już ponad rok temu jako jedni z pierwszych wprowadziliśmy ten typ bizuterii do naszej kolekcji handlowej. Wydawało się nam, że tym towarem zawojujemy krajowe rynki. Duża, ładna i bardzo lekka biżuteria według naszych założeń powinna być hitem. I była, ale pierwsza i druga partia. Sklepy tak jak my były oczarowane tym towarem. Coż z tego jak biżuteria ta nie oczarowała klientów indywidualnych dla których była sprowadzana. A więc ten typ biżuterii nie na nasze rynki.

Kolejna grupa biżuterii to - elektroformatura. Pierwsze przeszkody w wprowadzeniu na rynek to problem z jej ocechowaniem, gdyż stop jest niejednorodny. Radząc sobie jakoś z tym problemem trafia się kolejna niespodzianka. Ten typ biżuterii w Polsce się nie sprzedaje. i ten typ biżuterii odpada.

Następne wzory - to połączenia złota z emalią. Któż u nas kupuje coś takiego/ Śladowe ilości i to najchętniej małą czerwoną biedronkę przy dziecięcej bransoletce.

Inne wzornictwo - to biżuteria na rynki arabskie lub indochińskie.

Po trzech dniach na targach okazuje się, że nie mamy co zamówić. Decydujemy się na łańcuszki. Tutaj wybór i możliwości są wspaniałe. Ale jest jak zawsze mały problem. Minimalna ilość to 300 gramów z asortymentu. Prowadzimy długie rozmowy na temat obniżenia ilości i w efekcie zamawiamy tak jak wymaga producent po 300 gramów. Nie ma żadnej możliwości negocjacji. Inna sprawa, że zamawiamy łańcuszki do 2 gramów i kilka modeli "ciężkich" trzy gramowych

Na koniec trafiamy bransolety dziecięce z silikonowym sznurkiem w kolorze różowym i niebieskim ze złotą blaszką . Zakładamy, że będą one hitem komunijnym. Zamówiliśmy także bardzo ładne modele w czarnym kolorze sznurka dla młodzieży i osób dorosłych. To nas napawa trochę optymizmem.

Na koniec odbieramy zamówienia z jesiennych targów. Z dużym niepokojem oglądamy zamówione kolekcje i z ulgą stwierdzamy, że dokonaliśmy bardzo trafnego wyboru. W naszej ofercie pojawi się bardzo ciekawa biżuteria i mamy nadzieję, że każdemu przypadnie do gustu. Wzbogacona o hitowe bransolety będzie zadziwiać każdego kupującego.

Już pod koniec stycznia oglądać ją będzie można w naszym sklepie internetowy.

 

 

<< POWRÓT

Aktualności

Notowania złota

Aktualna cena złota próby 585:
0.00 zł

Newsletter

Zapisz się do naszego newslettera, aby otrzymywać informacje o wyprzedażach, promocjach i nowościach.

Nowości w hurtowni

Copyright © 2010 RODIUM, projekt i wykonanie: Indecity